Analiza

Masowe ugody dla każdego, bez żadnego procesu

Aby zdystansować się względem marketingowej otoczki - nagminnie stosowanej w propozycjach ugodowych banków - posłużmy się przykładem.

Załóżmy, że złodziej ukradł komuś 4 rowery, a następnie zaproponował, iż w ramach ugody zwróci jedynie 2 rowery. Jeżeli taki złodziej posiada sztab marketingowców, to w jego propozycji ugody znajdą się następujące twierdzenia:

  • w ugodzie trzeba spotkać się gdzieś po środku;
  • teraz masz zero rowerów, a dzięki ugodzie będziesz mieć aż dwa!
  • nie powinieneś mieć 4 rowerów, bo przeciętna rodzina posiada 2 rowery;
  • musisz oświadczyć, że rezygnujesz z odzyskania 4 rowerów;
  • spiesz się! masz tylko tydzień na przyjęcie ugody!

Podobny wydźwięk mają propozycje ugodowe oferowane przez banki kredytobiorcom, którzy jeszcze nie złożyli pozwów.

W roku 2024 banki proponują zmniejszenie zadłużenia oraz wysokości kolejnych rat, stosując przy tym marketingowy majstersztyk (o którym piszemy poniżej). Podpisanie takiej ugody może oznaczać dla klienta stratę rzędu ~150.000 złotych (w przypadku przeciętnego kredytu).

Marketingowy majsterszyk

Ugody oferowane przed procesem zawierają 13 podstępnych cech:

  • Porównują się do starych kredytów złotowych (a powinny odnosić się do całkowitej likwidacji kredytu, która obecnie jest standardem w wyroku);
  • Nakładają na kredytobiorcę oprocentowanie (a przecież w wyroku unieważniającym kredyt realne oprocentowanie wynosi 0%);
  • Jako punkt wyjściowy przedstawiają zadłużenie w CHF wykreowane przez bank (które zgodnie z wyrokami nie istnieje);
  • Zachowują dla banku pobrane prowizje i "ubezpieczenia" (które w rzeczywistości powinny być w całości zwrócone);
  • Stwierdzają, że bankowi należy się dodatkowe wynagrodzenie za udzielony kredyt (np. banki nazywają to waloryzacją kapitału, mimo że w rzeczywistości sądy oddalają takie wyimaginowane żądania);
  • Zezwalają bankowi, aby nie zwracał wpłaconych franków szwajcarskich. Banki wiedzą, że zgodnie z prawem po wyroku musiałyby zwrócić kredytobiorcy wszystkie wpłacone franki szwajcarskie. A wartość CHF jest obecnie dość wysoka (powyżej 4 zł). Dlatego zamiast zwracać realne franki szwajcarskie banki proponują, aby wszystkie historyczne wpłaty dokonane bezpośrednio frankami przeliczać po historycznych niskich kursach (np. rzędu 3,2 zł).
  • Zezwalają bankowi na kreatywne rozliczenie wpłat złotowych (np. większe wpłaty zaliczają wg własnego uznania na wirtualne odsetki, obniżenie wirtualnego salda zamiast na skrócenie okresu  kredytu itp.).
  • Wyraźnie stwierdzają, że mimo podpisania ugody bank będzie chciał pozwać klienta (np. o wyimaginowaną waloryzację kapitału);
  • Zapominają poinformować klienta, że żądania banku mogły się przedawnić (w szczególności, jeśli klient złożył reklamację przed rokiem 2018);
  • Milczą na temat tysięcy wyroków sądowych oraz pomijają fakt, że banki przegrywają ~98% spraw sądowych;
  • Snują przed klientem obraz trudnego procesu sądowego, mimo że całość trudu spoczywa na wynajętych prawnikach (niekiedy kredytobiorca nawet nie ma kontaktu z sądem, a jeśli go ma, to często jedynie za pomocą wideorozmowy przez Internet);
  • Straszą kosztami procesu (mimo że koszty są jedynie ułamkiem korzyści z wyroku, a zatem koszty przeciętnego kredytobiorcy są inwestycją o wysokiej stopie zwrotu);
  • Wywierają klasyczną presję czasu, tj. komunikują, iż już za kilkanaście dni wygaśnie możliwość zawarcia ugody (co oczywiście jest nieprawdą, bo taka możliwość istnieje aż do wydania prawomocnego wyroku).

Warunki ugody po złożeniu pozwu

Osobom, które zdecydowały się złożyć pozew, banki często oferują ciut lepsze warunki ugody (co - zważywszy na nieatrakcyjność ofert przedprocesowych - nie jest trudne). Można zauważyć np. propozycje większej redukcji zadłużenia.

Na tym etapie banki celują w klientów niecierpliwych lub rozczarowanych przewlekłością procesów. 

Nadal zawarcie ugody jest nieopłacalne.

Warunki ugody przed wyrokiem

Na późniejszych etapach procesu banki zdają się oferować lepsze warunki ugody, jednakże w roku 2024 nadal nie są one atrakcyjne dla większości kredytobiorców

Aktualnie dostrzegamy wręcz paradoksalną tendencję - otóż banki zamiast proponować na tym etapie atrakcyjne ugody, wolą poczekać na wyrok, a po przegranym przez siebie procesie coraz częściej nie składają apelacji (czyli godzą się z wyrokiem, nie wyrażając woli do odwoływania się).

Brak solidnych propozycji ze strony banków na etapie poprzedzającym wyrok może dziwić, bo przy obecnym orzecznictwie rozstrzygnięcie sądowe jest dla banków statystycznie najgorszym rozwiązaniem. Być może wynika to z inercji decydentów w sektorze bankowym.

Z publicznych zapowiedzi przedstawicieli sektora bankowego wygłaszanych w połowie 2024 roku wynika, iż banki mają uatrakcyjnić polubowne rozwiązywanie sporów dotyczących kredytów pseudofrankowych.